środa, 31 grudnia 2014

The end of 2014

Jeszcze chwila i koniec 2014 roku. Trudno mi uwierzyć, że ten rok już się kończy. Dla większości bloggerów był to rok przełomowy, właściwie nie wiem dlaczego, ale tak było. Dla nas szczególnie, ponieważ w 2013 roku nie robiłyśmy właściwie nic, gdyż Daisy była jeszcze malutka. Postanowiłam więc napisać dla Was krótkie podsumowanie:

01

W styczniu 2014 roku nie działo się zbyt wiele. Byłam przygnębiona szkołą, ale chodziłyśmy na spacery i uczyłam Daisy pierwszych sztuczek, takich jak "daj łapkę" czy "do mnie". Mimo, że zima 2013/14 była rekordowo ciepła i praktycznie nie było śniegu, zdążyłam przekonać się, że moja Psinka uwielbia ten biały puch. W tym miesiącu nie zrobiłam Daisy ani jednego zdjęcia, więc wstawiam ostatnie zrobione - z listopada 2013 roku.


02

W lutym oficjalnie weszłam w świat bloggera. Razem z moją przyjaciółką MissDaisyBlack zaczęłam prowadzić bloga pt. "Our Fluffy Monsters". W tym miesiącu także zainteresowałam się fotografią i robiłam swoje pierwsze ujęcia, były to jeszcze czasy, kiedy wszystkie zdjęcia Suni można było policzyć na palcach jednej ręki. Zaczęłam sprawdzać możliwości swojego leżącego dotąd bezczynnie aparatu, a tata pomagał mi w tym i zabierał mnie na sesje zdjęciowe do parku.
Daisy nie zawsze chciała pozować, miała wtedy dopiero pół roku i była ruchliwym szczeniaczkiem. Nie miałam zbyt dużego doświadczenia w fotografowaniu i nie raz byłam na nią bardzo zła. Na szczęście teraz już ładnie pozuje, za co dostaje smakołyki.

03

Już od początku marca cieszyliśmy się ciepłą, prawdziwie wiosenną pogodą. Był to prawdziwy rozkwit mojej "kariery" fotograficznej. Razem z rodziną i Daisy co tydzień jeździliśmy na wieś, gdzie robiłam piękne, słoneczne zdjęcia. Do tej pory patrząc na nie, miło wspominam tamte dni, znajduje się tam kilka moich ulubionych ujęć. Wybierałam się także z rodzicami i Sunią na wycieczki, do lasu czy nad rzekę, a każdą z nich opisywałam na blogu.
Rozpoczęła się też pierwsza wiosna Daisy. Sunia była szczęśliwa, szalała w trawie i wygrzewała się na słoneczku w ogródku i na balkonie.

04

W kwietniu uczyłam Daisy takich komend jak "stój" na spacerze, albo "hop" na kanapę, ale i tak nie zawsze to wykonywała. Sunia miała okazję pierwszy raz w życiu pływać, co od początku bardzo lubiła. Korzystając z pierwszych naprawdę ciepłych dni, często jeździliśmy nad rzekę, gdzie mogła doskonalić swoje umiejętności w tym fachu.

05

W maju kupiłam kliker i zaczęłam nasze szkolenie na poważnie. Co prawda nie przydaje on nam się zbyt często, bez niego nauczyłam Sunię takich sztuczek jak "siad", których nigdy nie mogła się nauczyć, ponieważ postanowiłam już się nie poddawać. Był to bardzo ważny czas, gdyż wcześniej niewiele robiłam w tym kierunku. Zaczęłam także zwracać uwagę na wychowanie, tzn. wszelkie lęki suni i relacje z innymi psami (już wcześniej była socjalizowana, ale wtedy zaczęłam korygować jej zachowania).

06

Czerwiec był to miesiąc bardzo aktywny, jeśli chodzi o psie wydarzenia. 7.06 byłam razem z Daisy na festynie w schronisku, gdzie podziwiałam występy agility, obiedence i oglądałam psiaki czekające na domy.  14.06 byłyśmy na Międzynarodowej Wystawie CACIB (jedynie jako obserwatorzy).
Oprócz tego w tym miesiącu razem z MDB zdecydowałyśmy, że każda z nas będzie prowadzić własnego bloga. 23 czerwca powstał "Mój Jamnik Aniołek".Od tamtej pory zebraliśmy 37 obserwatorów i prawie 9000 wyświetleń.

07

Lipiec to pierwszy miesiąc wakacji, miesiąc wyjazdów i upałów. W tym roku nie było inaczej - na początku tego miesiąca razem z Daisy wyjechałyśmy na wieś, gdzie Sunia mogła skosztować wiejskiego życia i posiadania na własność ogródka. Podczas gdy krótkołapa wylegiwała się na słońcu, ja planowałam nasz tor agility, gdyż byłam zakochana w tym sporcie i bardzo pragnęłam go uprawiać.
Pod koniec lipca dostałam także nowy aparat, co prawda niewiele lepszy od poprzedniego, ale jednak.Wtedy odkryłam moją miłość nie tylko do fotografii psów, ale także przyrody - krajobrazów i roślin w trybie makro.

08

Sierpień był ostatnim miesiącem wakacji. Dokładnie 9. dnia sierpnia zbudowałam nasz tor agility z deseczek, które dostałam od mojego kochanego taty. Były to dwie stacjonaty i koło, a potem także kładka. Zaczęłam uprawiać ten sport z Daisy. Przez cały miesiąc prawie codziennie ćwiczyłyśmy na naszych przeszkodach, nagrałyśmy też kilka pierwszych filmików, nie tylko z agi, ale także z innymi sztuczkami. Nauczyłam Sunię takich komend jak "zostań". Na koniec wakacji miałyśmy bardzo nieprzyjemny incydent z kleszczem, ale po pobycie u weterynarza i podaniu antybiotyku, wszystko już było w porządku.
W sierpniu były także 1. urodziny Daisy, które bardzo świętowaliśmy. Psinka dostała kilka prezentów a także własny tort.

09

Wrzesień był dość smutnym miesiącem, miesiącem powrotu do szkoły, miesiącem kończącym lato. Ze względu na ciężkie warunki, zaczęłyśmy ćwiczyć agility w domu i bardzo dobrze nam to szło, miałyśmy o wiele więcej przeszkód niż w ogrodzie.
W tym miesiącu także byłyśmy na Marszu Jamników. Rozpoczęłyśmy także naszą przygodę z bieganiem, ale postanowiłam, że będziemy to kontynuować dopiero na wiosnę przyszłego roku.

10

W październiku obchodziłyśmy pierwszą rocznicę przybycia Daisy do mojego domu. Poza tym październik był chyba najbardziej sztuczkowym miesiącem. Nauczyłam Sunię między innymi "waruj", "obrót", "skok przez nogę".
W październiku Daisy nie raz miała okazję do socjalizacji, np. gdy zabrałam ją na urodziny do koleżanki. Zyskała wtedy spory krąg miłośniczek w mojej klasie.

11

Listopad był drugim co do ilości nauczonych sztuczek miesiącem. Sunia zaczęła przechodzić pod nogą, a także dookoła piłki. Na początku miesiąca byłam bez Daisy we Wrocławiu w celu odwiedzenia "rodziny", skąd przywiozłam psince kilka rzeczy i poznałam innego, bardzo miłego psa :).

12

Grudzień - co tu dużo gadać, miesiąc Świąt i podsumowania roku. Nauczyłam Daisy kilku nowych sztuczek, m. in. targetu łapą. W tym miesiącu wszyscy doczekaliśmy się pięknego śniegu w ostatni dzień Świąt. Było duże zamieszanie, pakowanie prezentów, ubieranie choinki - jak co roku. Sunia także znalazła coś dla siebie pod świątecznym drzewkiem. Myślę, że dobrze zakończyliśmy ten rok.
Generalnie uważam ten rok za bardzo udany, był to rok w którym właściwie zaczęłam robić cokolwiek z Daisy. W tym roku także znalazły się pierwsze niepowodzenia, ujawniły lęki suni do psów, ale tak musiało być, ponieważ z przeszkodami nie spotyka się tylko ten, kto nic nie robi ;).

Na koniec zapraszam Was do obejrzenia Podsumowania w krótkim filmiku. Są w nim sztuczki a także kilka innych rzeczy.

A teraz czas na nasze postanowienia Noworoczne. Chyba każdy je robi i niestety wiele z nich zostaje tylko na kartce, ale to nie powinno nas zniechęcać.

Postanowienia Noworoczne
1. Razem z Daisy będziemy min. 1 raz w tygodniu wychodzić na długie spacery niedaleko domu.
2. Będę uczyć Sunię zaplanowanych komend.
3. Na wsi, w ogródku, ulepszę nasz tor agility, zrobię tunel, ulepszę koło i inne przeszkody.
4. W wakacje, na wsi, będę chodzić z Daisy na długie spacery na łąki itp.
5. Codziennie w domu znajdę czas na ćwiczenie sztuczek i zabawę z sunia piłką lub szarpakiem.
6. Nauczę Daisy grzecznie chodzić na spacery, nie szczekać na ludzi, nie gonić za czym popadnie.
7. Będę kontynuować pisanie bloga i starać robić to lepiej niż w minionym roku.

W takim razie teraz życzenia Noworoczne:


Wszystkim naszym Czytelnikom życzymy w Nowym Roku najwspanialszych przeżyć! Wielu sukcesów, żebyście osiągnęli wszystkie wyznaczone sobie teraz, cele i na koniec 2015 roku niczego nie żałowali. Żebyście coraz lepiej rozumieli się ze swoimi Psiakami, a one zawsze Was pozytywnie zaskakiwały. Po prostu spełnienia wszystkich marzeń! ♥

piątek, 26 grudnia 2014

We have SNOW!!!

Dzisiaj rano patrzę przez okno, pada śnieg z deszczem. Było go trochę na drzewach i trawie, jednak nie utrzymywał się na chodniku czy drodze, trawy też sporo wystawało. Jednak ciągle sypał i miałam nadzieję, że będzie go więcej. Postanowiłam wyciągnąć rodziców na wycieczkę i pojechaliśmy do Myślenic, nad rzekę. Po drodze śniegu było coraz więcej, ponieważ jechaliśmy na południe. Gdy na miejscu wysiedliśmy z samochodu, śniegu było tyle, że aż nie mogłam uwierzyć własnym oczom, jak prawdziwa, mroźna zima, i ciągle padał.
Nie mogę uwierzyć w to, że nasze prośby zostały wysłuchane i mamy białą zimę. W każdym razie bardzo się cieszę, że nie spełniły się najgorsze przepowiednie o "ociepleniu klimatu". Oczywiście jeszcze nic nie jest przesądzone i śnieg wkrótce może przestać sypać, ale miejmy nadzieję, że tak się nie stanie i do lutego będziemy mogli cieszyć się śnieżną pogodą ♥.
Daisy na widok śniegu oczywiście oszalała, biegała, tarzała się, była po prostu szczęśliwa. Nie obyło się bez szaleństw, do których ona mnie ciągnęła. Na początku trochę biegałyśmy, potem jeszcze rzucałam jej nową piłkę, za którą chętnie biegała, niestety trochę słabo było widać, bo piłka jest biała i nieraz zagubiła się w śniegu, ale zawsze ją znajdywałam.
Sunia w drodze do domu oczywiście spała, w kocyku, bo nieźle zmarzła, ale opłacało się, bo dawno nie widziałam, żeby się tak wybiegała. Póki mamy śnieg i wolne, na pewno częściej będziemy spacerować, może nie aż za miasto, bo mój tata już niedługo idzie do pracy, lecz tam, gdzie można dojść na piechotę, na pewno będziemy chodzić.
Wiem, że ostatni post był wczoraj, jednak musiałam się z Wami podzielić tą wspaniałą nowiną. Mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam to, ale zapowiadałam, że w przerwie Świątecznej będzie więcej wydarzeń do opisywania :).
Pozdrawiamy Was serdecznie, życzymy wspaniałego sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku :).
Evily&Daisy
PS. Przepraszam za jakość zdjęć, niestety taka "zaleta" panujących warunków pogodowych. Większość z nich obrabiałam, ale z tego co widzę, niewiele to dało.

czwartek, 25 grudnia 2014

Christmas!

Dzisiaj pierwszy dzień Świąt. Szczerze powiedziawszy nie za bardzo czuję ten nastrój, tak samo przy Wigilii jak i teraz. Może to dlatego, że nie ma śniegu, albo po prostu to wszystko tak szybko minęło? Nie wiem, w każdym razie przed nami jeszcze 1,5 tygodnia wolnego i nie ma co się smucić. Co prawda ja 30.12 znowu idę do dentysty, ostatnim razem strasznie bolało, ale staram się o tym nie myśleć.
Zgadnijcie, dla kogo jest największy prezent!
Święta mijają nam dobrze, było pyszne jedzenie, wszyscy są zadowoleni z prezentów. Ja dostałam dwie bluzki, naszyjnik, filiżankę, czekoladę, szalik, ozdoby na choinkę i dwie najfajniejsze rzeczy: książkę od taty i pluszowego pieska od babci.
Wczoraj robiłam Daisy świąteczną sesję. Niestety nie pozwolono mi zdjąć lampek z choinki, więc oto taka "bezlampkowa" świąteczna sesja. Niektóre zdjęcia robiłam bez lampy a niektóre z, to widać.
A teraz przejdę do sedna sprawy, a mianowicie coś, czego zapewne jesteście najbardziej ciekawi: prezenty dla Daisy! Sunia dostała cztery prezenty. Pokazywałam Wam trzy, ale potem dokupiłam jeszcze jedną rzecz (piłkę). W ramach kultury dla Daisy, nie będę podawać cen ;).
Pierwszy to główny i najdroższy prezent, czyli szelki Julius K9. Zamówiłam je w sklepie p1es.pl, kolor czarny, rozmiar najmniejszy, czyli mini-mini.

Drugim prezentem jest gryzak Pedigree Jumbone Medium. Przepraszam za brak zdjęcia w opakowaniu, ale Daisy zabrała się za niego, zanim miałam czas zrobić zdjęcie.

Trzecia rzecz to pierniczki domowej roboty w kształcie kostek. Wykroiłam ich kilka, gdy piekłam pierniczki dla ludzi.

Ostatnim prezentem jest wspomniana już gumowa piłeczka firmy Vitakraft. Kupiłam ją w Carrefourze i bardzo fajnie się odbija.

*****
Dzisiaj byłam z Daisy w lesie, przy okazji mogła wypróbować nowe szelki oraz piłkę. Obydwie rzeczy świetnie się spisały, tyle że piłka strasznie się ubrudziła, ale łatwo da się ją umyć. Ćwiczyłam z Sunią komendy, wykonuje je bardzo dobrze, szczególnie pod wrażeniem jestem "zostań". Wcześniej nigdy nie mogłam zrobić jej zdjęć z poziomu psa, bo ona podchodziła do mnie, wspinała się i lizała po twarzy. Dzisiaj jednak cierpliwie czekała, aż odejdę, zrobię zdjęcie i wrócę z kawałkiem szynki. Tymczasem zobaczcie, zdjęcia.
Razem z Daisy życzymy Wam wiele szczęścia w te Świąteczne dni i wspaniałego sylwestra!
Evily&Daisy