sobota, 22 listopada 2014

Nic.

Na pewno czekacie na kolejny post, dostałam już na ten temat nawet pytania. Niestety na razie nie mam tematów, czasu ani weny. Całe dnie siedzę w łóżku z książkami, przygotowuję się to testów i konkursów. Nie wychodzimy na żadne spacery, pogoda jest beznadziejna, a poza tym Daisy ma cieczkę. Jednym słowem 100% nudy.
Atmosfera jest niesamowicie przytłaczająca. Zachmurzone niebo, ciemno o 15:00 i strasznie zimno wszędzie. Nawet zdjęcia wychodzą brzydkie. Mam nadzieję że już niedługo spadnie śnieg i zacznie się świąteczna bieganina, bo dłużej tego nie wytrzymam.
Chciałam Wam baaardzo podziękować za głosy w ankiecie, a szczególnie tym osobom, które wysiliły się i napisały własne odpowiedzi. Większość z Was chce prosty wygląd, bez żadnych ozdóbek i pierdółek. Szczególnie brałam pod uwagę Wasze indywidualne odpowiedzi. Zgodnym głosem pisaliście, że chcielibyście bardziej zimowy nagłówek. Zgadzam się z Wami i od początku miałam zamiar go zaktualizować, jak tylko spadnie śnieg. Będzie biały puch, zabawy w śniegu i bałwany, szalik też się uda skombinować :).
Przepraszam, że ostatnio wcale nie komentuję Waszych blogów. Czytam prawie wszystkie posty (chyba że jakiś przeoczę), tylko nie mam czasu pisać sensownych komentarzy. Postaram się wszystko nadrobić, jak tylko będę mieć trochę czasu i mniej obowiązków szkolnych.
Przepraszam że post jest taki krótki i zdjęcia nie zachwycają, dlatego też nawet nie chciało mi się ich podpisywać i są w małym rozmiarze. Może następnym razem przeczytacie i zobaczycie coś ciekawszego.

Efekty piątkowej nudy (niestety telefon):
Pozdrawiamy !

wtorek, 11 listopada 2014

Ostatnie wydarzenia

Wczoraj wieczorem wróciłam od matki mojego taty, która mieszka w małym miasteczku niedaleko Wrocławia. Byłam tam jedną noc. Szczerze powiedziawszy nie miałam najmniejszej ochoty się tam wybierać, w końcu zmarnowałam cały długi weekend, który chciałam poświęcić na spacery. W sobotę była beznadziejna pogoda, niedzielę i poniedziałek spędziliśmy właśnie tam, a dzisiaj cały dzień muszę sprzątać i się uczyć. Oby do świąt. W galeriach handlowych wywieszają już świąteczne dekoracje, co mnie bardzo cieszy.
Tata zgodził się pójść tam ze mną do Reala (sklep zoologiczny był już zamknięty) i kupiłam suni kilka rzeczy. W drodze powrotnej, już w Krakowie wstąpiliśmy do Biedronki gdzie wybłagałam u mamy kurze łapki.
Komplet szelki+smycz za niecałe 5 zł. Byłam naprawdę zdziwiona tak niską ceną. Tata chciał mi kupić nawet dwie pary, ale wolałam zamiast drugich kupić jeszcze coś innego. Były jeszcze inne kolory tzn. niebieski i zielony, ale tacie spodobały się te więc go posłuchałam.I tak byłam mu bardzo wdzięczna że sam mnie wziął na te zakupy :).

Smakołyki firmy Vitakraft. Jestem z nich bardzo zadowolona. Sunia za nimi wręcz przeeeepada! Oprócz tego są mięciutkie, do przełamania na cztery części i kosztowały tyko 4 ileś. Nie zawierają też cukru ani zbóż.

Ostatnia rzecz kupiona w Realu to taka oto saszetka z indykiem i kaczką. Kosztowała 1 ileś. Nigdy jeszcze jej nie miałam i zobaczymy jak się sprawdzi, ale jak znam życie posmakuje suni jak wszystkie saszetki.

Kurze łapki z Biedronki, kosztowały 1,99. Kupiłam je, ponieważ mają najlepszy skład ze wszystkich biedronkowych produktów. W paczce są trzy łapki. Daisy jeszcze nigdy nie miała okazji ich spróbować. Kosztowały mało, a starczą na długo, bo Daisy jedną zjada ok. 2 dni.

W tamtym domu mają dwa psy. Jeden to Misia, niestety jest ona agresywna i cały czas była w ogródku lub zamknięta w pokoju. Na chwilę tylko przyszła, ale była w kagańcu. Nie zrobiłam jej żadnych zdjęć. Natomiast drugi psiak to jej syn, ma na imię Neron. Jest 2-3 miesiące młodszy od Daisy, więc jeszcze bardzo młodziutki. Na początku warczał, ale potem przekonałam go do siebie. Znajomość z nim była dla mnie wielkim doświadczeniem, miałam wielką radość z tego, że mogę przekonać do siebie psa. Dawałam mu smakołyki, nie patrzyłam w oczy i dużo, spokojnie do niego mówiłam. Po jakimś czasie gdy dawałam mu ręce, ciągle je lizał, a potem już bez obaw go głaskałam. Cudowny pies ♥
Ze mną (wiem, beznadziejna jakość)
Chyba tyle o wyjeździe. Dzisiaj piękna pogoda, około 11:00 wybrałam się z Dejzulkiem na krótki spacerek, było cudownie. Tylko ja, Daisy i cisza.
Jak widzicie, zmieniłam wygląd bloga już na zimowy (nie mogłam się doczekać). Zaktualizowałam zakładki, usunęłam niepotrzebne gadżety. Z góry przepraszam MDB że usunęłam reklamę Twojego bloga, ale od dawna go nie piszesz. Jak znowu zaczniesz, to daj znać.

Chyba tyle w tym poście. Wiem że jest strasznie chaotyczny, ale musiałam wszystko opisać. Więc do następnego!
Evily i Daisy

czwartek, 6 listopada 2014

Test: smakołyki Bosch Fruitees

Kilka osób było zainteresowanych tą oto recenzją, więc postanowiłam jednak ją napisać. Postaram się, żeby nie była taka jak zwykle, ponieważ takich na pewno oczytaliście się mnóstwo. Poruszę te kwestie o które pytaliście, podejdę do tematu bardziej praktycznie. Mam nadzieję że Wam się spodoba taki nowy typ testu. Więc zapraszam! :)
Ogólne wrażenie ~ ja mam akurat wersję z mango. Na opakowaniu znajduje się zdjęcie berneńczyka i owoców mango. Opakowanie jest bardzo wygodne, zamykane. Niestety jest mało wytrzymałe, łatwo mogłoby się przerwać,a wielokrotne otwieranie i zamykanie mogłoby spowodować wyrobienie się tej klapki. Mimo to projektantowi należy się pochwała, bo był to bardzo ciekawy pomysł, a w przeciętnej cenie nie możemy się spodziewać super wytrzymałego pudełka.
Czy nadają się na trenerki? ~ powiem tak: psy generalnie nie przepadają za gotowymi karmami czy smakołykami - zdecydowanie bardziej wolą szynkę czy mięso. I tak też jest tu. Pies oczywiście zjada, ale nigdy nie będą to ulubione smaki, za które zrobi wszystko. Jednak do powtarzania znanych już komend, gdy nie trzeba wyjątkowej motywacji, na pewno zdadzą egzamin. Żeby mały pies nie musiał ich rozgryzać, trzeba je przekroić przynajmniej 1 raz. Przełamać nie będzie łatwo, ale nożem na pewno sobie poradzicie.
Cena ~ ja zapłaciłam 9,90 zł, ale w sklepach internetowych kupicie je już za 7-8 zł. Ktoś może pomyśleć "Aż tyle?!". Jednak moim zdaniem jak najbardziej się opłaca. Opakowanie jest duże, ma aż 200 g, a każdą kosteczkę można (i warto) przekroić na dwa, więc wychodzi nam dwa razy więcej. Poza tym, nieprzeciętnie wykonane pudełeczko, co wbrew pozorom jest nie tylko chwytem reklamowym - naprawdę jest wygodne. Skład nie zachwyca, ale o tym już wiecie. Ja się tym nie przejmuję, to tylko smaki.
Jak widzicie, podzieliłam sobie smakołyki na każdy dzień. Te trzy pudełeczka to ok. 1/2 opakowania.
Wasze pytania ~ 
"Czy są miękkie?"
Po mega mocnym ściśnięciu w palcach nieznacznie się spłaszczają, a po chwili kruszą. Nie są twarde jak kość, ale nie należą do tych miękkich smakołyków. Po przełamaniu na malutkie części łatwo zmienić ich kształt, ale w postaci kostek bardzo trudno.

"Co do tych przysmaków polecasz je?"
Myślę że jak najbardziej. Są w dobrej cenie, dość dobrze nadają się do szkolenia. Myślę że warto je kupić, gdy te się skończą, na pewno wybiorę się po jakiś inny smak :).

"Czy są kruche?"
Właściwie trudno to określić. Tak jak już napisałam, łamią się i kruszą, ale opisywane są jako "półwilgotne".

"Czy mają jakieś minusy?"
Na pewno minusem jest skład. Pozostawiają one też nieprzyjemny (dla człowieka) zapach na dłoniach. No i myślę że nie są jakieś mega atrakcyjne (ale smakują psom).

Jakbyście mieli jeszcze jakieś pytania, śmiało je zadawajcie, odpowiem Wam w komentarzach albo zedytuję post. Pozdrawiamy!



PS. Ściągnęłam sobie program do projektowania torów agility, niestety jest on płatny, ale przez pierwszy miesiąc nie. Taki oto screen:
 Tak, ten pies ma przypominać Daisy :D. Niestety dało się zrobić tylko znaczenia rude, a reszta zawsze jest czarna. Fajnie by też było żeby był wybór ras psów, ale i tak program jest świetny. Nazywa się "Course Designer 4".

niedziela, 2 listopada 2014

2nd November

Więc mamy listopad. Chyba każdemu trochę udziela się chandra, nawet tym, którzy uwielbiają jesień i zimę - jak np. my. Dni są coraz krótsze. Tego posta piszę o 16:06 i już jest ciemno. Jutro do szkoły. Ale najważniejsze, żeby się nie poddawać. Jesień i zima mogą być pięknymi porami roku. Dzisiaj u nas była przepiękna pogoda, słoneczko i bardzo ciepło. Wybrałyśmy się do parku, pierwszy raz od tygodnia byłyśmy na spacerze.
Sunia niestety w większości była na smyczy. Na początku ją spuściłam, ale potem pobiegła za gokartem i o mało nie przejechał jej rower, więc mama kazała ją zapiąć. Lecz zawsze lepsze to, niż nic.
Jak widzicie, zrobiłam sobie nowy podpis na zdjęcia. Ten podoba mi się bardziej niż poprzedni, mam nadzieję, że Wam też.
W drodze powrotnej byłam w zoologicznym. Chciałyśmy z mamą się rozejrzeć za jakimś transporterem, ponieważ... To nie jest jeszcze pewne, ale możliwe, że na ferie pojedziemy gdzieś z Dejzulkiem! Rodzice zastanawiają się między Warszawą, Gdańskiem, Kołobrzegiem i Buskiem. Pokój w Warszawie mama już zarezerwowała (zawsze można odwołać). Pytała się o psiaka i powiedzieli, że o ile będzie wolny taki duży pokój dla niepełnosprawnych to w nim będziemy mieszkać i wtedy możemy wziąć czworonoga. Jeśli zaś nie, to mama po prostu odwoła, bo do takiego zwykłego małego pokoju nie wolno psa.

Spodobała nam się taka torba jak podróżna, tylko z dziurami i siateczką. Była fajna, wygodna, duża i z dużą ilością małych kieszonek (oprócz psa można zapakować też jego rzeczy). Niestety kosztowała aż 140 zł. Ale kiedyś w Carrefourze widziałam torby podróżne identyczne, tylko bez tej siateczki za 30 zł. Postanowiłam, że kupimy taką zwykłą torbę i po prostu wytniemy w niej otwory, kupię siateczkę i wszyję - na pewno wyjdzie taniej. Rozglądałam też się za jakimś nowym kagańcem, najmniejszy rozmiar był za 30 zł. W sklepie internetowym widziałam taki sam za ok. 9 zł, ale jeszcze do tego dochodzą koszty przesyłki. I tak nawet z przesyłką wychodzi mniej niż 30 zł, więc chyba się zdecyduję. I do Was pytanie: jaki kaganiec najlepszy dla takiego małego psa: nylonowy, plastikowy czy z siateczką? Tutaj macie wszystkie kagańce do wyboru, proszę poradźcie mi, który byłby najlepszy.
I jak myślicie, co jeszcze trzeba kupić oprócz transportera i kagańca? W zależności od tego gdzie pojedziemy, podróżować będziemy autobusem lub pociągiem (ale bardziej prawdopodobne jest to drugie). Do czasu wyjazdu Daisy na pewno będzie miała jeszcze nowe szelki (dostaje na Gwiazdkę), kocyk i pluszaka (ona zawsze śpi z pluszakiem) do wyścielenia torby ma.

Nie chcę zapeszać, bo jeszcze nie wiadomo czy na pewno pojedziemy, ale raczej tak, bo mama jest zdecydowanie na tak i pewnie przekona tatę! :)
Będąc w sklepie zoologicznym postanowiłam kupić smakołyki Bosch Fruitees. Nie wiedziałam jaki wybrać smak i ostatecznie powędrowało do nas mango. Suni przysmaki bardzo smakują. Chciałam napisać recenzję, ale w sierpniu oczytaliście się ich mnóstwo, więc stwierdziłam że to nie ma sensu. Wszystkie recenzje były o jabłku, a jeśli kogoś interesowałby ten konkretny smak mango, to piszcie. Ale zapewne nie będzie nikogo takiego.
Ostatnio duuużo ćwiczymy w domu. Wczoraj suńka opanowała chodzenie pod krzesłami, a teraz uczymy się czołgania pod oparciami.
To tyle w tym poście, więc pozdrawiamy Was serdecznie :)

Evily&Daisy

sobota, 1 listopada 2014

Listopadowo

Piszę ten post z telefonu, ponieważ ściągnęłam sobie aplikację ,,Blogger''. Trudno mi w to uwierzyć, ale posta pisze się bardzo wygodnie. W przeciwieństwie do normalnej wersji, otwiera mi się klawiatura, nic się nie zacina i nie boję się że przez przypadek kliknę nie to, co trzeba. Nie będzie dużo zdjęć, bo wiadomo, z komórki, ale za to napiszę ogólnie co u nas :).
Ostatnio nauczyłam Dejzulka dwóch nowych sztuczek - ,,hop'' i ,,pod'' oraz ,,dookoła''. Pierwsza polega na tym, że mam nogę położoną tak jak tunel, i gdy mówię ,,hop'' sunia przeskakuje nad nią, a gdy mówię ,,pod'' przechodzi pod nią. Druga jest po prostu taka, że pies okrąża coś, np. piłkę. Jak zwykle sztuczki są wymyślone całkowicie spontanicznie. Filmiki zobaczycie na podsumowaniu roku. Pod koniec posta są za to słabej jakości zdjęcia.

Dawno nie byłyśmy na żadnym spacerze. Może jutro się gdzieś wybierzemy, ale nie wiem. U nas coraz bardziej zimowo, rankami i wieczorami pojawia się szron, co noc jest mróz, a coraz częściej także w dzień. A jak jest u Was? Odpowiadajcie w komentarzach :). Dzisiaj taki krótki post bo za bardzo nic się nie działo, mam nadzieję że następny będzie dłuższy! Pozdrawiamy Was cieplutko Evily&Daisy